poniedziałek, 13 lipca 2015

01. Cholera.

4 komentarze:


Budzę sie z ogromny bólem głowy.
Powoli otwieram oczy, aby nie pogorszyć mojego stanu.
Pocieram dalikatnie twarz.
Siadam na łożku.
Gdzie ja jestem?
Słyszę lekkie pochrapywanie w kacie pokoju.  Spoglądam w tamta stronę i widzę śpiącego Diego.
Od razu mi ulżyło.
Wstaje z łóżka i czuje potworny ból w prawej kostce. Tracę równowage i ląduje na podłodzę.
Świetnie.Huk, który wywołałam moim upadkiem budzi bruneta.
-Viola, co ty robisz?-pyta zaspanym głosem
-Próbuje wstać- mruczę -dam rade nie musisz się martwić- mówie sama do siebie, kiedy zauważam, że mój przyjaciel ponownie śpi. Kolejny raz próbuje wstać. Tym razem z lepszym skutkiem. Lekko kuśtykając udaje się do łazienki, po drodze zabierając telefon ze szklanego stolika stojącego obok. Kiedy jestem już  pomieszczeniu, przekręcam klucz w drzwiach.
Potrzebuje chwili spokoju.
Kładę urządzenie na drewnią półkę i staję na przeciwko lustra.
Dokładnie oglądam swoje odbicie.
Na mojej twarzy dostrzegam delikante zadrapania.
Nie licząc obolałej kostki, wszystko wydaję się być w porządku.
Na szczęście.
Po wczorajszym niemiłym spotkaniu, obawiałam się większy obrażeń.
Słyszę wibracje mojego telefonu.
Zabieram go z półki i jednocześnie siadam na kraju wanny.

Od: Zastrzeżony
Uważaj na siebie. Następnym razem bedzie może być już tylko gorzej. 


Czytam wiadomość kilka razy.
To pewnie tylko żart.
Blokuje komórkę i odkładam na poprzednie miejsce.
Rozbieram się, po czym naga wchodzę pod prysznic.
Zimne strugi obmywają moje ciało dając ukojenie.
Tego potrzebowałam.
Przemywam delikatnie twarz. Rany delikatnie mnie szczypią ale to uczucie szybko mija.
Zadowolona wychodzę i owijam ciało ręcznikiem.
Wcieram w skórę balsam,  przebieram się w wczorajsze ubrania i wychodzę z łazienki.
Będąc na korytarzu czuję przyjemne zapachy dochodzące z kuchni.
Udaję się w tamtym kierunku i widzę Diego smażącego naleśniki.
Z uśmiechem na twarzy siadam przy 'wysepce'.
Chciałabym się dowiedzieć dokładnie co się stało wczorajszego wieczoru.
-Diego-zaczynam niepewnie
-Tak?
-Powiesz mi co się wczoraj stało?-mówię to dość cicho ale na tyle głość aby mógł mnie usłyszeć
-Po twoim telefonie, szybko pojechałem w miejsce które mi wskazałaś. Znalazłem cię nieprzytomną.-odwraca się w moją stronę i przygląda mi się
-Dziękuje-odpowiadam lekko speszona jego wzrokiem
-Nie masz za co, przecież od tego są przyjaciele-kolejny raz się odwraca i zajmuje się poprzednią czynnością.
Po około pięciu minutach siada na przeciwko mnie z talerzem pełnym moich ulubinych naleśników z Nutellą.
-Jedz-mówi widząc moje spojrzenie i posyła mi uśmiech. Odwzajemniam go i zajmuje się daniem.
Przy śniadaniu dużo rozmawiamy i co chwile wygłupiamy się. Uwielbiam taką atmosferę. Przy nim zawsze mogę być sobą.
-Wiesz może co z dziewczynami?
-Yhym-odpowiada i szczerzy się do mnie
-A powiesz mi co wiesz?
-A nie umiesz poprosić?
-Proooszę?
-No okey, ale nie postarałaś się-mówi przez śmiech a ja wywracam oczami. Za każdym razem jest tak samo.
-Ludmiła dzwoniła do mnie, pytając czy przypadkiem nie ma cię u mnie bo próbowała się z tobą skontaktować ale ty nie odbierałas, powiedziałem jej, że właśnie bierzesz prysznic i żeby się już nie martwiła-tłumaczy i zjada ostatniego naleśnika.
Patrzę na niego wrogo.
 Po czym oboje wybuchamy śmiechem.
Wyciągam telefon z kieszeni spodni.
Cztery nieodebrane połączenia.
Rzeczywiście. Musiałam przez przypadek wyciszyć telefon.
Kładę urządzenie na blat. Zsiadam z stołka, zabierem szklankę i sok po czym wracam.
Nalewam pełną szklankę napoju po czym od razu ją wypijam.
-Co ty wielbłąd jesteś, że magazynujesz tyle picia?-pyta przez śmiech
-Tak dokładnie, zgadłeś.-mówie i wychodzę z kuchni.
-Oj Viola nie dąsaj się!- krzyczy idą za mną- Przepraszam-dalej go ignoruje. Siadam na kanapie, zabieram pilota ze stolika i szukam jakiegoś ciekawego kanału. Znajduję jakąś komednie. Znurzona już szukaniem zostawiam film. Nagle Diego staję przede mną zasłaniając mi widok.
-Ja tu oglądam!-syczę
-Nie obchodzi mnie to, chce przeprosić-kuca, a nasze twarze znajdują się naprzeciwko siebie.  Wpatruje się w jego intęsywnie czekoladowe oczy. Zbliżam moją twarz do jego. Kiedy nasz usta znajdują się już naprawdę blisko szepczę Ale łatwo cię okiwać i odsuwam się. Widzę zaskoczenie na jego twarzy.
-O ty-mówi kiedy już przeanalizował moje słowa. Chwilę później czuję jego ręce na sobie i zaczynam się głośno śmiać. Ten potwór zaczął mnie gilgotać.
-Die-go pro-proszę przestań
O dziwo przestaję. Otwieram oczy, jego twarz znajduje się naprawdę blisko mojej. Moję ręcę dalej uwięzione są w jego uścisku.
Cholera.



***
Hej kochani ;3
Już prawie połowa lipca za nami ;/
Przepraszam za długość rozdziału, ale jest on pisany na 'szybko' tuż przed moim wyjazdem xd
Nie ma to jak o 23;51 dostać olśnienia.
Mądra ja xd
Ale mniejsza o to.
Co u was?
Shadow

środa, 8 lipca 2015

00. Prolog

6 komentarzy:
Słyszę przeraźliwy krzyk.
Wiem ze to któraś z moich przyjaciółek.
Czuje jak strach ogarnia całe moje ciało.
Moje serca przyspiesza a nogi robią sie jak z waty.
Wiedziałam, że to się źle skończy.
Nie mogę jej tak zostawić.
Biegnę w stronę z której dochodziły odgłosy.
Z kieszeni spodnie wyciągam telefon o którym zapomniałam.
Odblokowuje go w pośpiechu i wybieram numer jedynej osoby która może mi teraz pomoc.
Po trzech sygnałach chce sie juz rozłączyć kiedy słyszę głos mojego przyjaciela.
-Violetta co sie dzieje?-pyta zaspanym głosem
-Diego? Potrzebuje twojej pomocy.
-Gdzie jestes?-sadząc po jego tonie głosu zrozumiał ze coś musiało sie stać
-W parku na przedmieściach. Nie wiem ile mam jeszcze cza-czuje jak ktoś przykłada mi szmatkę do twarzy.
Telefon wypada mi z rąk.
Próbuje sie wyrwać ale czuje sie coraz słabsza.
Moje powieki  powoli sie zamykają.
***
Hej kochani!
Jeśli to czytacie to znaczy, że jednak się przełamałam.
Zaczęłam od nowa ;-; 

Kolejny raz xd 
Kiedy to czytacie zapewne jestem już  na obozie.
Od czego jest autopublikacja? 😂

Jak wam mijają wakacje?
Jeśli ktoś jeszcze tu jest niech skomentuje ;3

sobota, 27 czerwca 2015

Taaa ;-;

2 komentarze:
Miałam nadzieje, że nie będę musiała tego pisać ale jednak.
Rozdział miał być dzisiaj, ale jak już da się zauważyć nie ma go...
Jest kilka powodów.
Pierwszy taki, że mam kompletną blokadę.
Głowa huczy mi od pomysłów ale kiedy przychodzi mi coś napisać, wszystkie znikają.
Po drugie, zauważyłam, że prawie nikt nie komentuje.
W sumie czego mogę się spodziewać, dopiero zaczęłam, ale jak po rozdziałem pierwszym było sześć komentarzy tak pod trzecim dwa.
Nie wiem kiedy pojawi się rozdział, za nie długo wyjeżdżam na kolonie i nie będzie mnie dwa tygodnie, więc szczerze nie wiem jak to będzie.
Jak wam minął pierwszy dzień wakacji?
Bo ja szczerze ich nie czuję.
Całuje Shadow.

sobota, 20 czerwca 2015

03. Dom dziecka

2 komentarze:

Minął już tydzień od tego koszmarnego wydarzenia. 
W dalszym ciągu nie mogę pojąć tego, że Daniela nie ma już ze mną.
Na każdym kroku czuję jego obecność. Tak jakby był ze mną.
Może to już moje urojenia, ale za każdym razem kiedy o nim myślę, czuję jakby stał tuż obok, a całe to wydarzenie nie miało miejsca.
Pojedyńcza łza spływa po moim policzku.
Tak cholernie mi go brakuje. Bez niego czuję się pusta w środku. .
Nagle czuję uderzenie w okolicy  kolan a później słyszę szloch dziecka.
-Co się stało?-pytam i kucam obok dziewczynki ale nie słyszę odpowiedzi.-Jak masz na imię?
-A-amelia
-Co ty tu robisz sama?-pytam łagodnie
-Chciałam iść na lody
-Sama? Gdzie są twoi rodzice?
-Ja-a nie mam rodziców-odpowiada ledwo słyszalnie a mi zamiera serce
-To gdzie mieszkasz?
-Ta-am-wyciąga rączkę i pokazuje na budynek z czerwonej cegły znajdujący się na końcu ulicy. Z daleka dostrzegam niewielki szyld z napisem Dom dziecka. Wyciągam rękę w stronę dziewczynki. Patrzy na mnie niepewnie, ale ostatecznie łapie moją rękę.

***
-Violetta, gdzie ty byłaś?! Martwiłam się...-słyszę głos Ludmiły kiedy przekraczam próg domu
-Przepraszam, ale musiałam pobyć sama-tłumaczę
Patrzy na mnie z smutkiem w oczach i odchodzi.
Ściągam buty, wieszam płaszcz i Idę do swojego tymczasowego pokoju.
Kiedy wchodzę do pomieszczenia dokładnie się rozgadam.
Kremowe ściany, drewniane łóżko stojące w kącie pokoju, szafa pokaźnych rozmiarów.
Nic tu się nie zmieniło.
Podchodzę do biurka.
Delikatnie przejeżdżam po nim opuszkami palców.
Idę dalej.
Staję przy ścianie z fotografiami. Oglądam każdą z nich.
Na większości jestem ja z Ludmiłą, czasami przewija się Federico i Daniel.
Podochodzę do zaścielonego łóżka i kładę się.
Zamykam oczy, próbuje się odprężyć lecz moje starania idą na próżno.
Ciągle przed oczami pojawia mi się  scena wypadku.

***
-Szefie, co dalej?
-Na chwilę obecną nic. Czekamy na rozwój sytuacji.
-Rozumiem.
***
- Leon co ty tutaj robisz?-słyszę za sobą głos Federico.
-Przyszedłem pojeździć. Już mi nie wolno?
-Wolno, wolno ale co na to Emily?
-Ona nie ma nic do tego.-warczę ale zdaję sobie sprawę, że on nie jest niczemu winny-Przepraszam.
-Spoko. Pokłóciliście się?
-Zerwaliśmy. Zdradziła mnie.
-Stary przykro mi. Bądź ostrożny-klepie mnie po plecach i zostawia samego.
Zakładam kask i siadam na crossa.
Po kilku sekundach jestem już na torze.
Mijam kolejne zakręty z coraz większą prędkością.
Czuję jak krew buzuje mi w żyłach.
Zapominam o wszystkim i całkowicie oddaje się jeździe.
***

-Amelio, chodź tutaj-słyszę wołanie mojej opiekunki.
Poprawiam sukienkę i rozczesuje włosy.
Kiedy jestem już gotów, podchodzę do dużych drewnianych drzwi, chwytam klamkę i lekko je pcham.
W środku widzę jakąś panią to pewnie moja nowa mama.
Nagle odwraca głowę i przygląda mi się.
Jest bardzo ładna.
Ma długie, blond włosy, zielone oczy, które wyglądają tak jak moje.
Przyglądam jej się dłuższą chwilę.
-Amelio poznaj Blankę, twoją tymczasową mamę.
Podchodzę do pani i podaję jej rękę, którą ona lekko ściska.
Posyłam mi ciepły uśmiech, który odwzajemniam.
Wreszcie nie będę sama.

***

Witam wszystkich, rozdział jak to rozdział mógłby być lepszy ale zakończenie roku, poprawa ocen sami pewnie rozumiecie. Wyszedł taki nijaki. Długość też nie powala. Nie tak jak chciałam xd Wiem dokładnie, co chce napisać ale kiedy próbuje nagle wszystkie pomysły znikają. Shadow.

sobota, 13 czerwca 2015

02. On nie żyje

3 komentarze:


Budzę się kiedy promienie słońca delikatnie muskają moją twarz. Leniwie przecieram oczy i poprawiam się na łóżku. Dostrzegam mojego ojca siedzącego w rogu pokoju.
-Długo tu siedzisz?-pytam  zwracając jego uwagę
-Przed chwilą przyszedłem-odpowiada i opiera głowę na dłoniach
Między nami następuje krępująca cisza. Oboje nie wiemy co powiedzieć.
- Wiesz coś o Danielu?
- Córciu-głos mu się załamuje-On nie żyje
Te trzy słowa sieją spustoszenie w moim ciele. Tętno mi przy spiesza, ciało drży a z oczu płyną łzy.
-Ja-ak to?-pytam ściszonym głosem
-Jego obrażenia były zbyt rozległe, zginął na miejscu.
Moje ciało opada bezwładnie na łóżko, podkurczam nogi i zaczynam płakać. On nie żyje te słowa ciągle chodzą mi po głowie i nie dają spokoju.
Co ja bez niego zrobię? Nie poradzę sobie sama.
-Viola wszystko będzie dobrze-mówi próbując mnie pocieszyć.
-Już nic nie będzie dobrze! Nie bez niego!-wykrzykuje i staram nie zadławić się własnymi łzami
Cholerny wypadek! Czy to musiało się akurat nam przydarzyć? Czemu akurat on? Czemu to on musiał umrzeć? Bez niego jestem nikim.
Zamykam oczy z nadzieją, że zasnę i już dłużej  nie będę czuć tego cholernego bólu, który wypełnia mnie od środka.

***

Budzę się nagle. Przecieram wilgotne policzki.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że jego już ze mną nie ma.
To brzmi jak zły sen.
Obracam się na drugi bok a moje rzebra dają o sobie znać.
Wyginam usta w grymas. Mam tego wszystkiego dość.
Kolejny już raz tego dnia łzy zaczynają płynąć po moich policzkach.
-Vilu co ci jest?-słyszę zatroskany głos mojej przyjaciółki
-On nie żyje-odpowiadam a jej twarz kamienieje
-Daniel nie żyje? Ale jak to? co się stało?
-To miał być ostatni raz- szepczę -Strasznie się uparł i nie chciał odpuścić-robię przerwę i kontynuuje-Jechaliśmy, miałam zamknięte oczy a kiedy je otworzyłam widziałam już tylko błysk fleszy. Nic więcej nie pamiętam.-staram odgonić od siebie złe wspomnienia
-Violu pamiętaj, będę caly czas przy tobie, wszystko bedzie dobrze.-kładzie dłoń na moim ramieniu i lekko się uśmiecha.Ona pewnie sama w to nie wierzy.Wie jak bardzo byłam z nim związana, jak bardzo go kochałam.
-Co ja teraz zrobię?
-Zamieszkasz ze mną i nie przyjmuje odmowy-mówi i uśmiecha się do mnie ciepło
-A Federico? Nie będzie zły?
-Nie będzie, spokojnie
-Dziękuję ci-mówię ściszonym głosem i ziewam. Czuję jak moje powieki stają się coraz cięższe i zasypiam.


***


-Diego? Wszystko poszło zgodnie z planem. Cel nie żyje.
-Świetnie, wracaj do bazy.-
kończę rozmowe i chowam telefon do kieszeni spodnii.
Kieruję się do szpitalnej windy.
Wchodzę do środka i wybieram odpowiedni przycisk i już po chwilę później znajduję się już na podziemnym parkingu.
Odszukuję swoje czarne Audi i odjeżdżam. Teraz pora na drugą fazę.***Kiedy Viola zasypia, wychodzę z sali. Zamykam po cichu drzwi i wyciągam telefon z torbki. Wstukuję odpowiedni wzór aby odblokować urządzenie i już po chwili dzwonie do Federico.
-Cześć kochanie byłam właśnie u Violi
-Jak się trzyma?
-Kiepsko
-A co z Danielem?-pyta, a ja nie wiem co mu odpowiedzieć. Prawdę idiotko mówi moja podświadomość.-Jesteś tam?
-Eee tak jestem. Daniel, on nie żyje Fede-odpowiadam i słyszę odgłos tłuczącego się szkła.
-Wracaj do domu. To nie jest rozmowa na telefon-głos mu drży a ja wiem, że właśnie przeżył ogromny szok.
- Już jade. Pa

***
Hej miśki ;3
Rozdział nie powala długością a staram się xd
Ciekawi  was tajemniczej rozmowy?
Prosze komentujecie :)
Całuje Shadow

czwartek, 11 czerwca 2015

01. Kocham go

6 komentarzy:



Myślałam, że to już koniec.
Wszystko stało się tak szybko.
Jeden moment nie uwagi.
I wszystko się zmieniło.


-Kochanie, nie daj się prosić-szepta mi prosto do ucha
-Będziesz ostrożny?-pytam
-Violu, kiedy ja nie jestem ostrożny?
-Ale to będzie ostatni raz, dobrze?
-Ostatni.-mówi i całuje mnie w usta.
Oboje siadamy na jego motor.
Zakładam kask i mocno chwytam go w okolicy bioder.
Zamykam oczy i głęboko oddycham. Muszę się uspokoić.
Kilka sekund później ruszamy.Czuję jak z każdą sekundą przyśpieszamy.
Pierwszy, drugi, trzeci zakręt.
Jeszcze tylko chwila i już będzie po wszystkim powtarzam ciągle w myślach.
Otwieram oczy i widzę auto, które pędzi prosto na nas.
Kilka sekund później leżymy już na ziemi.
Z wielki wysiłkiem otwieram oczy i spoglądam na Daniela.
Widzę jak się uśmiecha, podnosi rękę w moją stronę i ściska moje palce.
Moje powieki stają się ciężkie.
Zanim zasypiam słyszę jak szepta 'kocham cię'.
Uśmiecham się i odpływam.
***
Wszystko mnie boli. Głowa, klatka piersiowa... nie czuję nic oprócz palącego bólu. Ból, mrok i ściszone głosy.
Gdzie ja jestem?
Choć naprawdę się staram nie udaje mi się otworzyć oczu.
Szepty stają się coraz wyraźniejesz.
-Co z nią?-słyszę  głos, którego nie potrafię rozpoznać.
-Ma potłuczone żebra i doznała ciężkiego urazu głowy. Jej parametry życiowe są stabilne.
-Kiedy się obudzi?
-Panie Castillo,  to wszystko zależy już tylko od niej-A więc to mój ojciec...
 Po mimo naszej kłótni przyszedł do mnie.
***
Cholera. Znów ten ból.
Otwieram powiek. Ciesze się, że moje ciało wreszcie mnie słucha.
Przekręcam się na bok, kiedy ostry strumień światła razi mnie w oczy.
Mrugam kilka razy i powraca ostrość obrazu.
Dokładnie rozglądam się po pomieszczeniu.
Na sali jestem zupełnie sama. Czego mogłam się spodziewać? Mając nad opiekuńczego ojca milionera.
Podnoszę się do pozycji siedzącej i spoglądam na drzwi, w których właśnie pojawiła się pielęgniarka.
- Dzień dobry pani Castillo.
- Dzień dobry
- Nazywam się Nora.Wie pani gdzie jesteśmy?
- W szpitalu.
- Jak się pani czuje?
- Strasznie boli mnie głowa
- Zaraz coś na to poradzimy. Ale na razie zawiadomie doktora o pani przebudzeniu.
- Zanim pani pójdzie, mogę prosić o szklane wody?
- Naturalnie- kobieta uśmiecha się do mnie ciepło i odchodzi.
Znowu kładę się na łóżko i myślę nad wydarzeniami, które miały miejsce przed wypadkiem. Przypominam sobie o Danielu i ogarnia mnie strach.
Mam nadzieje, że jemu również się udało.
Nie zniosłabym myśli, że jego już nie ma.
Kocham go.
***
Witam kochani
Oto drobne wprowadzenie.
Mam nadzieje, że spodoba wam sie moje opowiadanie
Całuje Shadow

:)

Brak komentarzy:
Witam was na moim nowym blogu.
Dopiero zaczynam pisać.
Liczę na waszą pomoc i konstruktywną krytykę.
Pozdrawiam
Shadow
Szablon by
InginiaXoXo