Minął już tydzień od tego koszmarnego wydarzenia.
W dalszym ciągu nie mogę pojąć tego, że Daniela nie ma już ze mną.
Na każdym kroku czuję jego obecność. Tak jakby był ze mną.
Może to już moje urojenia, ale za każdym razem kiedy o nim myślę, czuję jakby stał tuż obok, a całe to wydarzenie nie miało miejsca.
Pojedyńcza łza spływa po moim policzku.
Tak cholernie mi go brakuje. Bez niego czuję się pusta w środku. .
Nagle czuję uderzenie w okolicy kolan a później słyszę szloch dziecka.
-Co się stało?-pytam i kucam obok dziewczynki ale nie słyszę odpowiedzi.-Jak masz na imię?
-A-amelia
-Co ty tu robisz sama?-pytam łagodnie
-Chciałam iść na lody
-Sama? Gdzie są twoi rodzice?
-Ja-a nie mam rodziców-odpowiada ledwo słyszalnie a mi zamiera serce
-To gdzie mieszkasz?
-Ta-am-wyciąga rączkę i pokazuje na budynek z czerwonej cegły znajdujący się na końcu ulicy. Z daleka dostrzegam niewielki szyld z napisem Dom dziecka. Wyciągam rękę w stronę dziewczynki. Patrzy na mnie niepewnie, ale ostatecznie łapie moją rękę.
***
-Violetta, gdzie ty byłaś?! Martwiłam się...-słyszę głos Ludmiły kiedy przekraczam próg domu
-Przepraszam, ale musiałam pobyć sama-tłumaczę
Patrzy na mnie z smutkiem w oczach i odchodzi.
Ściągam buty, wieszam płaszcz i Idę do swojego tymczasowego pokoju.
Kiedy wchodzę do pomieszczenia dokładnie się rozgadam.
Kremowe ściany, drewniane łóżko stojące w kącie pokoju, szafa pokaźnych rozmiarów.
Nic tu się nie zmieniło.
Podchodzę do biurka.
Delikatnie przejeżdżam po nim opuszkami palców.
Idę dalej.
Staję przy ścianie z fotografiami. Oglądam każdą z nich.
Na większości jestem ja z Ludmiłą, czasami przewija się Federico i Daniel.
Podochodzę do zaścielonego łóżka i kładę się.
Zamykam oczy, próbuje się odprężyć lecz moje starania idą na próżno.
Ciągle przed oczami pojawia mi się scena wypadku.
***
-Szefie, co dalej?
-Na chwilę obecną nic. Czekamy na rozwój sytuacji.
-Rozumiem.
***
- Leon co ty tutaj robisz?-słyszę za sobą głos Federico.
-Przyszedłem pojeździć. Już mi nie wolno?- Leon co ty tutaj robisz?-słyszę za sobą głos Federico.
-Wolno, wolno ale co na to Emily?
-Ona nie ma nic do tego.-warczę ale zdaję sobie sprawę, że on nie jest niczemu winny-Przepraszam.
-Spoko. Pokłóciliście się?
-Zerwaliśmy. Zdradziła mnie.
-Stary przykro mi. Bądź ostrożny-klepie mnie po plecach i zostawia samego.
Zakładam kask i siadam na crossa.
Po kilku sekundach jestem już na torze.
Mijam kolejne zakręty z coraz większą prędkością.
Czuję jak krew buzuje mi w żyłach.
Zapominam o wszystkim i całkowicie oddaje się jeździe.
***
-Amelio, chodź tutaj-słyszę wołanie mojej opiekunki.
Poprawiam sukienkę i rozczesuje włosy.
Kiedy jestem już gotów, podchodzę do dużych drewnianych drzwi, chwytam klamkę i lekko je pcham.
W środku widzę jakąś panią to pewnie moja nowa mama.
Nagle odwraca głowę i przygląda mi się.
Jest bardzo ładna.
Ma długie, blond włosy, zielone oczy, które wyglądają tak jak moje.
Przyglądam jej się dłuższą chwilę.
-Amelio poznaj Blankę, twoją tymczasową mamę.
Podchodzę do pani i podaję jej rękę, którą ona lekko ściska.
Posyłam mi ciepły uśmiech, który odwzajemniam.
Wreszcie nie będę sama.
***
Witam wszystkich, rozdział jak to rozdział mógłby być lepszy ale zakończenie roku, poprawa ocen sami pewnie rozumiecie. Wyszedł taki nijaki. Długość też nie powala. Nie tak jak chciałam xd Wiem dokładnie, co chce napisać ale kiedy próbuje nagle wszystkie pomysły znikają. Shadow.
Moje <3
OdpowiedzUsuńWróciłam :)
Usuń(przepraszam za treść i długość komentarza, zły humor. Przepraszam.)
Rozdział cudny :)
Mała Amelia z domu dziecka... Mam nadzieję, ze Blanka będzie dobrą "opiekunką", "mamą" dla niej :)
V nadal nie może zapomnieć o Danilu ;'c
I o co chodzi z tymi telefonami? Czemu Daniel musiała zostać "wyimilowany" (wybacz, nie wiem jak to się pisze...) ??
I czyżby León wkracza do fabuły? :D
Czekam na next ;*
I rozumiem, szkoła, nareszcie za tydzień wakacje :3
Czekam i życzę weny <3
Roxita