My Own World
sobota, 23 stycznia 2016
poniedziałek, 13 lipca 2015
01. Cholera.
Budzę sie z ogromny bólem głowy.
Powoli otwieram oczy, aby nie pogorszyć mojego stanu.
Pocieram dalikatnie twarz.
Siadam na łożku.
Gdzie ja jestem?
Słyszę lekkie pochrapywanie w kacie pokoju. Spoglądam w tamta stronę i widzę śpiącego Diego.
Od razu mi ulżyło.
Wstaje z łóżka i czuje potworny ból w prawej kostce. Tracę równowage i ląduje na podłodzę.
Świetnie.Huk, który wywołałam moim upadkiem budzi bruneta.
-Viola, co ty robisz?-pyta zaspanym głosem
-Próbuje wstać- mruczę -dam rade nie musisz się martwić- mówie sama do siebie, kiedy zauważam, że mój przyjaciel ponownie śpi. Kolejny raz próbuje wstać. Tym razem z lepszym skutkiem. Lekko kuśtykając udaje się do łazienki, po drodze zabierając telefon ze szklanego stolika stojącego obok. Kiedy jestem już pomieszczeniu, przekręcam klucz w drzwiach.
Potrzebuje chwili spokoju.
Kładę urządzenie na drewnią półkę i staję na przeciwko lustra.
Dokładnie oglądam swoje odbicie.
Na mojej twarzy dostrzegam delikante zadrapania.
Nie licząc obolałej kostki, wszystko wydaję się być w porządku.
Na szczęście.
Po wczorajszym niemiłym spotkaniu, obawiałam się większy obrażeń.
Słyszę wibracje mojego telefonu.
Zabieram go z półki i jednocześnie siadam na kraju wanny.
Od: Zastrzeżony
Uważaj na siebie. Następnym razem bedzie może być już tylko gorzej.
Czytam wiadomość kilka razy.
To pewnie tylko żart.
Blokuje komórkę i odkładam na poprzednie miejsce.
Rozbieram się, po czym naga wchodzę pod prysznic.
Zimne strugi obmywają moje ciało dając ukojenie.
Tego potrzebowałam.
Przemywam delikatnie twarz. Rany delikatnie mnie szczypią ale to uczucie szybko mija.
Zadowolona wychodzę i owijam ciało ręcznikiem.
Wcieram w skórę balsam, przebieram się w wczorajsze ubrania i wychodzę z łazienki.
Będąc na korytarzu czuję przyjemne zapachy dochodzące z kuchni.
Udaję się w tamtym kierunku i widzę Diego smażącego naleśniki.
Z uśmiechem na twarzy siadam przy 'wysepce'.
Chciałabym się dowiedzieć dokładnie co się stało wczorajszego wieczoru.
-Diego-zaczynam niepewnie
-Tak?
-Powiesz mi co się wczoraj stało?-mówię to dość cicho ale na tyle głość aby mógł mnie usłyszeć
-Po twoim telefonie, szybko pojechałem w miejsce które mi wskazałaś. Znalazłem cię nieprzytomną.-odwraca się w moją stronę i przygląda mi się
-Dziękuje-odpowiadam lekko speszona jego wzrokiem
-Nie masz za co, przecież od tego są przyjaciele-kolejny raz się odwraca i zajmuje się poprzednią czynnością.
Po około pięciu minutach siada na przeciwko mnie z talerzem pełnym moich ulubinych naleśników z Nutellą.
-Jedz-mówi widząc moje spojrzenie i posyła mi uśmiech. Odwzajemniam go i zajmuje się daniem.
Przy śniadaniu dużo rozmawiamy i co chwile wygłupiamy się. Uwielbiam taką atmosferę. Przy nim zawsze mogę być sobą.
-Wiesz może co z dziewczynami?
-Yhym-odpowiada i szczerzy się do mnie
-A powiesz mi co wiesz?
-A nie umiesz poprosić?
-Proooszę?
-No okey, ale nie postarałaś się-mówi przez śmiech a ja wywracam oczami. Za każdym razem jest tak samo.
-Ludmiła dzwoniła do mnie, pytając czy przypadkiem nie ma cię u mnie bo próbowała się z tobą skontaktować ale ty nie odbierałas, powiedziałem jej, że właśnie bierzesz prysznic i żeby się już nie martwiła-tłumaczy i zjada ostatniego naleśnika.
Patrzę na niego wrogo.
Po czym oboje wybuchamy śmiechem.
Wyciągam telefon z kieszeni spodni.
Cztery nieodebrane połączenia.
Rzeczywiście. Musiałam przez przypadek wyciszyć telefon.
Kładę urządzenie na blat. Zsiadam z stołka, zabierem szklankę i sok po czym wracam.
Nalewam pełną szklankę napoju po czym od razu ją wypijam.
-Co ty wielbłąd jesteś, że magazynujesz tyle picia?-pyta przez śmiech
-Tak dokładnie, zgadłeś.-mówie i wychodzę z kuchni.
-Oj Viola nie dąsaj się!- krzyczy idą za mną- Przepraszam-dalej go ignoruje. Siadam na kanapie, zabieram pilota ze stolika i szukam jakiegoś ciekawego kanału. Znajduję jakąś komednie. Znurzona już szukaniem zostawiam film. Nagle Diego staję przede mną zasłaniając mi widok.
-Ja tu oglądam!-syczę
-Nie obchodzi mnie to, chce przeprosić-kuca, a nasze twarze znajdują się naprzeciwko siebie. Wpatruje się w jego intęsywnie czekoladowe oczy. Zbliżam moją twarz do jego. Kiedy nasz usta znajdują się już naprawdę blisko szepczę Ale łatwo cię okiwać i odsuwam się. Widzę zaskoczenie na jego twarzy.
-O ty-mówi kiedy już przeanalizował moje słowa. Chwilę później czuję jego ręce na sobie i zaczynam się głośno śmiać. Ten potwór zaczął mnie gilgotać.
-Die-go pro-proszę przestań
O dziwo przestaję. Otwieram oczy, jego twarz znajduje się naprawdę blisko mojej. Moję ręcę dalej uwięzione są w jego uścisku.
Cholera.
***
Hej kochani ;3
Już prawie połowa lipca za nami ;/
Przepraszam za długość rozdziału, ale jest on pisany na 'szybko' tuż przed moim wyjazdem xd
Nie ma to jak o 23;51 dostać olśnienia.
Mądra ja xd
Ale mniejsza o to.
Co u was?
Shadow
środa, 8 lipca 2015
00. Prolog
Słyszę przeraźliwy krzyk.
Wiem ze to któraś z moich przyjaciółek.
Czuje jak strach ogarnia całe moje ciało.
Moje serca przyspiesza a nogi robią sie jak z waty.
Wiedziałam, że to się źle skończy.
Nie mogę jej tak zostawić.
Biegnę w stronę z której dochodziły odgłosy.
Z kieszeni spodnie wyciągam telefon o którym zapomniałam.
Odblokowuje go w pośpiechu i wybieram numer jedynej osoby która może mi teraz pomoc.
Po trzech sygnałach chce sie juz rozłączyć kiedy słyszę głos mojego przyjaciela.
-Violetta co sie dzieje?-pyta zaspanym głosem
-Diego? Potrzebuje twojej pomocy.
-Gdzie jestes?-sadząc po jego tonie głosu zrozumiał ze coś musiało sie stać
-W parku na przedmieściach. Nie wiem ile mam jeszcze cza-czuje jak ktoś przykłada mi szmatkę do twarzy.
Telefon wypada mi z rąk.
Próbuje sie wyrwać ale czuje sie coraz słabsza.
Moje powieki powoli sie zamykają.
***
Hej kochani!
Jeśli to czytacie to znaczy, że jednak się przełamałam.
Zaczęłam od nowa ;-;
Kolejny raz xd
Kiedy to czytacie zapewne jestem już na obozie.
Od czego jest autopublikacja? 😂
Jak wam mijają wakacje?
Jeśli ktoś jeszcze tu jest niech skomentuje ;3
Wiem ze to któraś z moich przyjaciółek.
Czuje jak strach ogarnia całe moje ciało.
Moje serca przyspiesza a nogi robią sie jak z waty.
Wiedziałam, że to się źle skończy.
Nie mogę jej tak zostawić.
Biegnę w stronę z której dochodziły odgłosy.
Z kieszeni spodnie wyciągam telefon o którym zapomniałam.
Odblokowuje go w pośpiechu i wybieram numer jedynej osoby która może mi teraz pomoc.
Po trzech sygnałach chce sie juz rozłączyć kiedy słyszę głos mojego przyjaciela.
-Violetta co sie dzieje?-pyta zaspanym głosem
-Diego? Potrzebuje twojej pomocy.
-Gdzie jestes?-sadząc po jego tonie głosu zrozumiał ze coś musiało sie stać
-W parku na przedmieściach. Nie wiem ile mam jeszcze cza-czuje jak ktoś przykłada mi szmatkę do twarzy.
Telefon wypada mi z rąk.
Próbuje sie wyrwać ale czuje sie coraz słabsza.
Moje powieki powoli sie zamykają.
***
Hej kochani!
Jeśli to czytacie to znaczy, że jednak się przełamałam.
Zaczęłam od nowa ;-;
Kolejny raz xd
Kiedy to czytacie zapewne jestem już na obozie.
Od czego jest autopublikacja? 😂
Jak wam mijają wakacje?
Jeśli ktoś jeszcze tu jest niech skomentuje ;3
Subskrybuj:
Posty (Atom)